nie było mnie ale było fajnie.

 nie było mnie na blogu...  ale było fajnie. Na majówkę wyjechałam na 4 dni do Francji, do Lourdes. Było zajebiście nawet pomimo faktu że prawie codziennie wstawałam o piątej rano (nie dramatyzuję, zresztą osobiście lubię być od rana na nogach). W niecałe cztery dni przeszłam jakieś 25 kilometrów, opanowałam trudną sztukę przeżycia na trzech małych posiłkach, piłam dobrą kawę, kupiłam mydło (o zapachu wanillii) bo wiadomo - mydło musi być, mydło trzeba kupić, mydło to życie. Samo miejsce jest dość ciekawe, chociaż być tam przez tydzień czy dwa sobie nie wyobrażam.
Na pogodę mogłabym ponarzekać ale nie będę tego robić. Po weekendzie wiadomo, buda i ten tege no... Ale za to wczoraj (11.05) byłam cały dzień w Krakowie i Wieliczce (szkolna wycieczka). Także kolejny raz wstawanie o piątej. Główną atrakcją było zwiedzanie katedry na wawelu, w której niestety są aktualnie pace renowacyjne. Oczywiście nikt nie umiał się zachować i wszyscy się darli, wieśniacy, dwóch osobników nawet wyprosili ze wzgórza, bo tłukli w drzwi jakiegoś budynku.
 jako że trasą w Wieliczce przechodziłam już trzeci raz, jedyną atrakcją było właściwie lizanie ścian. Dodatkowo kupiłam  kolejne mydło.
To jest pierwszy wpis w którym nie robiłam metrowych spacji i nie zapełniałam pełnych wersów emoji, jestem z tego tak dumna 😄

Komentarze