16.03.18

 pisałam że lato a tu...
... chuj strzelił i tak sypie jebany kurwa śnieg że strach z domu wyjść. Nie dramatyzuję. Na drodze co chwilę ktoś stoi bo się ślizga i ruszyć nie może, a piździ zimnem tak że naprawdę nie warto wychodzić. Dobrze że piątek bo jakby trzeba było do budy wychodzić to chyba bym wagarowała przez cały dzień pod kołdrą z ciepłą kawą. Oby do następnego piątku śnieg zdążył stopnieć, bo zaczęła już rosnąć młoda trawa a tu teraz taki mróz i śnieg.
 (Dzisiaj po południu naszła mnie też taka luźna myśl, że ludzie którzy projektują ciuchy są dosyć mocno zboczeni. No bo serio... obcisłe bluzki z dekoltem do pępka w sklepach dla młodzieży... To nawet nie wygląda ładnie, na kimkolwiek kto by się w to coś zerżnął.) <--luźna myśl. Poza tym to wreszcie udało mi się namówić mamę na porty z dziurami :D

Lubię mandarynki, i tym jakże optymistycznym akcentem kończę pisać i do zobaczenia kiedyśtam :D

Komentarze